Każdy z nas ma w sobie pokłady kreatywności czające się gdzieś w duszy. Czasem są chwile, kiedy dajemy im ujście w niemym zachwycie nad pąkami zielonkawymi na gałęzi, nad chmurami czerwonymi na skrawku nieba, nad niebieskimi oczami dziecka.
W pracowni Sort Off czas się zatrzymuje. Pali się świeca, pachnie kadzidło, pijemy pyszną herbatę. Bierzemy do ręki glinę. Lepiąc pozwalamy naszym rękom na przepływ energii z naszego wnętrza ku tworzeniu przedmiotów. Nie planujemy, po prostu oddajemy się glinie, miękkiemu i przyjemnemu w dotyku tworzywu. Prowadzi nas ona poprzez labirynt naszej niecierpliwości, uciekających myśli, napięć, do czegoś, co niesie niespodziankę, wprawia w zachwyt nad sobą, daje radość. Wtedy się dziwimy - "to ja takie ładne rzeczy umiem tworzyć?"
I ten niemy podziw przenosimy na samych siebie, na duchowe istoty, jakimi przecież jesteśmy, tylko czasem o tym zapominamy w pikselowej rzeczywistości.
Zdj. F. Mazur w Sort Off dla G. Wyborczej |
Zdj. Di-Art dla Sort Off |