Dłuuuuuuuga historia Sort Off

OTWARTO

Zamysł utworzenia pracowni ceramicznej powstał już 6 lat temu. W tymże zamyśle pracownia miała się nazywać Glinika - tak było w biznes planie, ale nie udało się z dotacją. Dwadzieścia pierwszych dostawało pieniądze, a tu... 23 miejsce. Miało być dużo fajnych działań np. zajęcia gliniane dla obcokrajowców. Wyposażenie knajpek w naczynia ręcznie robione.
Więc na chwilę pomysł został odłożony na półkę i... po kolejnym szkoleniu unijnym z prowadzenia działalności, gdzie prowadzący pomogli skonstruować pełną formułę akcji (chwała Unii) otwarto sklep Sort Off... A nie - pierwszy w ogóle był e-mail - otwarto@gmail.com. Taka afirmacja.

POWIŚLE

Sklep artystyczny, galeria, oldschoolowy, vintage shop, trudno nazwać konkretnie takie miejsce. Trochę podpatrzony w wielkich stolicach Europy, gdzie takie kupowanie najmodniejsze. Stawia się na indywidualizm, każdy chce mieć jedyne w swoim rodzaju. Nawet mapki takich miejsc już są. Poszukiwanie lokalu trwało miesiąc, poparte mocno pracą z wizualizacjami. I udało się tam, gdzie chciało. Czyli na Powiślu. Przyjaciele się zaangażowali, każdy, co tylko mógł. I na otwarcie zrobiliśmy wielką imprezę ze smyczami z logo i pysznym jedzonkiem.


SKLEP SORT OFF

Był to więc powiedzmy sklep artystyczno-handmadowy, do którego towary przywoziliśmy także z Berlina i Londynu z freestylowych tamtejszych dzielnic - Kreuzberg, Camden Town. Pełno niesamowitości - np. różowy pluszowy Budda, laleczki gwatemalskie na zmartwienia czy magnes na lodówkę z napisem "Queen od fucking everything" - który pan dla żony na gwiazdkę kupił... Ludzie lubili ten sklep, był zwariowany, trochę odjechany. W środku żółto-czerwony, ze starymi dywanami na podłodze. Czasem ktoś zauważył, że jak w domu bardziej niż w sklepie. Do dzisiaj wiszą w internecie artykuły o nim np:

http://www.aktivist.pl/miejsce/localId,13161,sklep-sort-off-miejsce.html

PRACOWNIA

Po pół roku w podziemiach sklepu powstała pracownia ceramiczna z prawdziwego zdarzenie, z piecem i w ogóle. Trzeba było na dół osobno wodę podciągać, kupować pompę, no perypetie same, ale nie straszny nam żaden trud (Notabene ta pompa raz dwa zatkała się od gliny i trzeba na górę wodę wiadrem nosić).
Okazało się, że między handlem (choćby był to najfajniejszy towar), a sztuką, jest ogromna różnica. Sztuka to było To! A już prowadzenie warsztatów dla tych, którzy chcę się zagłębić w tajniki lepienia, to było najbardziej To.
Na glinę przychodzi tyle fajnych ludzi, fantastycznie się razem spędza czas, oni się uczą, relaksują, nabierają dobrego humoru. To coś niesamowitego obserwować ich twarze, jak łagodnieją, skupiają się na kontakcie z tym pierwotnym tworzywem. Wsłuchują w chilloucik w tle. To trochę też magiczne. Czasem ktoś się w zapatrzy w świeczkę i nagle opowiada o tym, co trudne z szefem, z partnerem. To glina wyciąga wszystko z ludzi.
Ktoś powiedział, że dobrze tu pasuje też takie hasło z jakiejś imprezy w Warszawie -EKO! BIO! PRO!. Bo podobno to trendy teraz takie rzeczy robić, taki nowy lans...

PRZEMIANY

Coraz częściej sklep tracił na rzecz lepienia z gliny. W końcu zapadła decyzja z końcem 2008. Sklep zostanie zamknięty, ale by zachować lokal i klimat z pracownią w podziemiach, rozpoczęliśmy poszukiwania kogoś "fajnego", kto mógłby coś na górze poprowadzić. Była propozycja od sklepu vege, i paru jeszcze innych, ale to wciąż nie było to. I nagle okazało się, że z kilku zaledwie podobnych do Sort Off warszawskich sklepików (Mufka, Mysikrólik, Coś Pięknego, Bubu, Lila Róż) - jeden z nich potrzebuje się przenieść ze starego miejsca. Mianowicie Bubu. Po pierwszej rozmowie już było wiadomo -Bubu przenosi się na Solec 50 - będziemy działać razem - siły połączone. U nas kupisz, u nas stworzysz:) Nawet powstała robocza nazwa - Reaktywacja/Reorganizacja. Bubu trochę już obumierało, a tu proszę - nowe wnętrze, nowe życie. O Sort Off ludzie pytali - "To już nie będzie? Zamykacie?". "Ale tylko sklep. Sort Off jako pracownia zostaje". Tablica nad witryną cały czas wisiała -Sort Off - Shop & Workshop - bo shopping ceramiczny też można było nadal tu zrobić, tyle że na półkach bubowych. A pod tablicą na szybie bubu powiesiło logo z napisem "kolczyki, dodatki".


RAZEM JEST SUPER

Razem było super, chodziłyśmy na kiermasze, gadałyśmy, tworzyłyśmy. Zastanawiałyśmy się nad byciem kobietami w biznesie, "kto z nami, a kto przeciw nam".:) Stworzyłyśmy małą grupę kobiet wspierających się w biznesie ze znajomą właścicielką naleśnikarni Kopernika 25, czy Jolą z Laki Loki - najlepszej pracowni fryzjerskiej na świecie. A potem stałyśmy się uczestniczkami Biznes Mixera - spotkań dla kobiet przedsiębiorczych. Co otworzyło nam oczy i duże na wiele innych takich kobiet jak my. Ludzie kupowali kolczyki, a potem zaglądali z ciekawością do pracowni, zachwycali się i zapisywali na warsztaty. Albo inaczej - znajdowali "Relaks przy glinie" w necie, wchodzili na pierwsze spotkanie, a tu tyle fajnych rzeczy w sklepie, przez które przechodzili na lepienie. I od razu dziewczyny kupowały kolczyki, jakie zawsze chciały, a chłopaki prezenty dla swoich ukochanych.
Po roku dołączyła do nas cudowna anielska Wiktoria. Prowadziła i glinę warsztaty z biżuterii, kochana, cudowna, mądra i wszechstronna. Takich ludzi nam było trzeba!

Dobrze było razem na Powiślu. Angażowałyśmy się w powiślańskie akcje jak Powiślenia czy Partnerstwo dla Powiśla - wsparcie dla dzielnicy. Sort Off wymyśliło nawet nazwę Powiślenia!
Jednak przyszedł i czas na wyprowadzkę z Solca, czynsze śródmiejskie - dramat - wszyscy się wynieśli, Upominki, Mufka, Stara Szafa- cała nasz ulica.
Postanowiono zatem: działamy dla większych grup. Widziałyśmy, jak bardzo potrzebują nas dzieci, młodzież. W planach pojawiły się programy profilaktyczne i współpraca z Urzędem Miasta. A także tworzenie wymarzonego warsztatu psychologiczno-artystycznego.
To dopiero coś! Razem ze świetną trenerką Dorotą z Di-Artu stworzyłyśmy zatem niezwykły projekt Skuteczna Forma www.skutecznaforma.blogspot.com. Stworzyłyśmy także od razu jako niezwykle kreatywne istoty i nazwę i logo i bloga. A co! To oferta głównie dla firm, dla ich działów odpowiadających za komunikowanie się, rozwój kreatywności i team-worku. Powstał plan na podbój rynku wielkich korporacji!


NOWY ROZDZIAŁ

Chcieliśmy się skupiać tylko na dużych grupach korzystając z sal Centrum Artystycznego Sztukarnia i tak było, ale tylko przez dwa miesiące. Życie płata figle:). Bo nagle zadzwoniła do nas właścicielka Studia Melon - Iza i zaproponowała współdzielenie Melonowej pracowni plastycznej. Poznałyśmy się na melonowym kiermaszu Cuda Wianki na Polach Mokotowskich poprzedniej wiosny przy siąpiącym z nieba deszczyku. I kliknęło:)
Na Inżynierskiej to dopiero świetne miejsce!, totalnie klimatyczne, na starej Pradze, budynek industrialny ceglanoczerwony. Deski na podłodze stare, zielone:)
Sort Off od razu pokochało i poczuło się jak w domu. Tak, to tutaj pasujemy...tak, to jest NASZE. Obok salka do jogi, okna na podwórko Snu Pszczoły i vis a vis pracownia projektantek ciuchów i biżu - Patka Smirnoff, Karina Królak, które znamy z bubu. Cudowne miękkie lądowanie:)
Z Melonem - 1000 planów. Już wiemy, jak TO robić:)




Dziękuję za pomoc na różnych etapach działań:
Uli Pycek, Uli Mitrentsis, Natalii Ciszewskiej, Karolci Żbikowskiej, Dadze Zielińskiej, Kasi Tucholskiej, Ani Niepokulczyckiej, Adasiowi, Julkowi, Olafowi Hermannowi, Ewelinie Hadam, Wiktorii Rutkowskiej, Madzi Wilk, Dori Kałużyńskiej, Izie Bil, a zwłaszcza mojej Mamie. I wielu, wielu innym serdecznym ludziom. Bez was bym nie dała rady.

Aga Kubik